Lumpeksowe i Vintage zdobycze

Wszystko zaczęło się bardzo niewinnie. Często podczas podróży odwiedzałem lokalne bazarki czy targi. Zwracałem szczególną uwagę na piękną porcelanę, akcesoria czy biżuterię. Coś małego, aby udało mi się przewieźć. Od dobrych kilku lat odwiedzam lumpeksy i sklepy vintage. Z początku, aby mieć w swojej szafie coś unikatowego i wyróżniającego się. Uświadomiłem sobie, że kondycja naszej Ziemi zależy od nas. To nasza postawa i wybory mają ogromne znaczenie. Postanowiłem ograniczyć swoją konsumpcję do minimum i wybierać rzeczy z obiegu. Wspieram oczywiście też polskie marki, szczególnie teraz podczas pandemii. Często podczas buszowania w lumpeksie udaje mi się znaleźć prawdziwe perełki. Udowadniam i pokazuję, że można wyglądać modnie, high fashion i ponadczasowo wybierając rzeczy z drugiej szafy. Jestem przekonany, że większość z tych ubrań posłużą mi przez bardzo długi czas.

Uwielbiam biżuterię. Miksuję ją i urozmaicam z wieloma dodatkami. Od ponad roku nosze także perły. Nie spotkałem się jeszcze z negatywnymi komentarzami. Facet w perłach – może nastawienia i czasy zmieniają się na lepsze. Złota biżuteria towarzyszy mi już od jakiegoś czasu. Akcesoria i dodatki potrafią urozmaić ale też całkowicie zmienić charakter stylizacji. Na zdjęciach widzicie sygnety, które kupiłem w Tel-aviv. Upolowałem je na vintage bazarkach.

Klasyczny beżowy trencz, jest ponadczasowy i nadaje nonszalancji każdemu. W tym sezonie przełamujemy schemat i dobieramy go na każdą okazję. Świetnie nadaje się do casualowej czy nawet sportowej stylizacji. Niezależnie od tego jaki kolor czy długość wybierzecie, bez niego sezonu sobie nie wyobrażam. Udało mi się upolować taki na vintage targach w Warszawie. Wygląda jak z wybiegu Céline. Uszyty jest z cienkiego materiału, dlatego noszę go także w okresie letnim.

Beżowa marynarka, specjalnie za duża i oversize’owa zakupiona w lumpeksie. Kosztowała niecałe 10 zł . Zestawiłem ją z eleganckimi lnianymi spodniami i dobrałem odpowiednie dodatki.
Stylizacja została doceniona! Pojawiła się w Vogue Polska online podczas #HMLovesMusic. Wnioski? Nasuwają się same! Można wyglądać stylowo, nosić rzeczy z obiegu, a w trosce o naszą planetę ograniczyć konsumpcję. Kiedy zobaczyłem na wieszaku marynarkę pomyślałem – wygląda jak z wiosenno-letniej kolekcji Jacquemusa. Kiedy ją zakładam czuję powiew świeżości. Przypomina mi się Prowansja, słońce i dobra zabawa. Czyli wszystko co zawiera w swojej kolekcji francuski projektant Simon Porte.

Kolejnym ciekawym trendem jest noszenie marynarki na gołe ciało. Zarówno mężczyźni jak i kobiety mogą wyglądać spektakularnie, jeśli wybiorą odpowiedni zestaw. Moja czarna marynarka jest z drugiej szafy, upolowana w lumpeksie. Myślę, że z roku na rok jesteśmy coraz odważniejsi i stylowi. Zwłaszcza Panowie – Nie ma czasu na monotonię. Jest czas na pracę i czas na miłość. To wszystko nie pozostawia nam czasu na nic więcej mawiała Coco Chanel. Dlatego odpowiednio, dobrze skrojona marynarka to niezastąpiony element naszej garderoby. Nie musimy już nawet martwić się o dobór odpowiedniej koszuli. Zakładamy marynarkę na gole ciało i podbijamy świat.
Odważycie się FASHIONLOVERS?

Moja jedyna w kolorze zielonym marynarka. Kupiłem ją na vintage targach w Warszawie. Okazało się, że jest to polska marka Vistula. Niestety nie wiem z którego sezonu i roku. Jest oversize’owa i przypomina mi markę Balenciaga. Już od kilu lat upodobałem sobie takie właśnie, trochę za duże marynarki z bufkami. Wyglądają high fashion i można je łączyć z wieloma zestawami.

Wspominałem Wam kiedyś na instastory o upolowanej marynarce za 9 zł. Wreszcie udało mi się ją uwiecznić na zdjęciu. Krótka, o kolorze czarnym, lekko oversize’owa.  Jakbym przeniósł się do lat 80. To właśnie, w tedy pojawiły się marynarki, które optycznie powiększały ramiona, a całość podkreślała wyrazista biżuteria. Noszę ją już od kilku miesięcy. Nie tylko w postaci eleganckiej stylizacji. Pasuję ona również do zwykłych dżinsów. Nie zapominajmy, lata 80. to era indywidualistów. Postawa czerpania z życia pełnymi garściami bardzo mi się podoba. Szczególnie w modzie, kiedy ubrania z drugiej szafy mają moc. Kolejna stylizacja, pokazuje, że rzeczy z obiegu są cool.

 

Nieco grubszy materiał, w moim stylu i z lumpeksu. To moja kolejna tania zdobycz za 7 zł. Kolor jest charakterystyczny, dlatego nie pasuje do każdej stylizacji. Zazwyczaj łącze ją z ciemnymi spodniami lub dżinsami. Ta marynarka zawsze poprawia mi humor. Jest też dobrze dopasowana.

Uniseksowe granatowe dżinsy kupiłem w Pracownia Vintage. Sklep stacjonarny znajduje się na Warszawskim Żoliborzu. Miłość od pierwszego wejrzenia. Ten model z wyższym stanem jest ponadczasowy i pasuje do każdej sylwetki. Nogawki są rozszerzone, dlatego trochę je podwijam. W swojej szafie mam dużo spodni. Szukałem jednak takich, które będą kolorystycznie pasowały do różnych pór roku. Łącze je zazwyczaj z marynarkami, które przedstawiłem powyżej.

Tej marki chyba nie muszę Wam przedstawiać. THERE IS NO MORE! Jestem z nią związany od początku jej istnienia. Polska marka, która robi przepiękne torebki z recyklingowanych materiałów vintage. Z założycielkami Kasią i Anią przeprowadziłem wywiad. Kto jeszcze nie czytał niech prędko nadrobi zaległości. Torebki, które pasują mi do każdego outfitu. W myśl zasady moda nie ma płci. Przemierzam ulicę jak po wybiegu i czuję się spełniony. Ponieważ noszę torebki w sposób społecznie i ekologicznie odpowiedzialny.

Reklama

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s